PARTNER PIELGRZYMKI OLKUSKIEJ
MAŁOPOLSKA

Małopolska

PARTNER PIELGRZYMKI ZAGŁĘBIOWSKIEJ
MIASTO BĘDZIN I MIASTO DĄBROWA GÓRNICZA

Będzin Dąbrowa Górnicza

Wspomnienie 2010 roku

8 i 9 sierpnia 2010 z Sosnowca, Jaworzna, Będzina i Olkusza wyruszyła kolejna Piesza Pielgrzymka Diecezji Sosnowieckiej do Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej. Pielgrzymi z Jaworzna przybyli do Olkusza 8-go sierpnia, gdzie zostali przyjęci przez Parafian z Parafii pw. Dobrego Pasterza do ich domów. Pielgrzymi z Sosnowca i Będzina pierwszy etap zakończyli w Błędowie, a drugiego dnia spotkali się z całą Pielgrzymką na noclegu w Ryczowie, rozpoczynając od tego momentu wspólne pielgrzymowanie. Pątnicy dotarli na Jasną Górę 13-go sierpnia. Hasłem tej Pielgrzymki były słowa: „Wierni powołaniu”.

9-go sierpnia odbyła się Msza św. na rozpoczęcie Pielgrzymki w Bazylice pw. św. Andrzeja Ap. w Olkuszu. Przewodniczył jej ks. bp Piotr Skucha, który wygłosił także homilię, a po zakończeniu Najświętszej Ofiary wyprowadził pątników z Bazyliki na trasę Pielgrzymki. Zebranych w olkuskiej Bazylice powitał jej Proboszcz – Ks. Prałat Mieczysław Miarka.

Przyjąć Krzyż

Na początku homilii Ks. Bp Piotr Skucha zwrócił uwagę na Krzyż, który idzie na początku Pielgrzymki: „Krzyż, który dzisiaj wywołuje, nie tylko w naszym Narodzie, nie tylko w Polsce, ale w całej Europie (…), tyle nieraz sprzecznych myśli, poglądów”.

Następnie Ksiądz Biskup zauważył, że Patronką dnia wyjścia na pielgrzymią drogę, „można by powiedzieć: Patronką Pielgrzymki”, była Święta Teresa Benedykta od Krzyża – Patronka Europy. „Jak pogodzić te dwie bardzo ważne sprawy: Europa, która zaczyna wyrzekać się Krzyża i Patronka Europy, która przyjęła Krzyż dobrowolnie za swoje i nasze zbawienie”.

Dlaczego idziemy na pielgrzymkę?

Ksiądz Biskup postawił następnie pytanie: „Możemy się zastanawiać, dlaczego idziemy na pielgrzymkę? Czy po to, żeby pokonywać kilometry? Po to, żeby może uzyskać jakąś bardziej sprawną figurę? Chyba nie.

Idziemy po to, ażeby to zło, którego jesteśmy uczestnikami (…), świadkami (…) przetworzyć na dobro, dzięki pomocy Bożej. Taki jest sens każdej pielgrzymki. Od początku historii zbawienia taki jest sens pielgrzymki (…). Dlatego św. Paweł będzie nas zawsze zachęcał: – Zło zawsze zwyciężaj dobrem”. To hasło niech przyświeca całemu trudowi pielgrzymiemu.

Kim powinniśmy być?

„Kim miał być człowiek? Przypomnijmy sobie to pierwsze wyrażenie, jakie zostało skomponowane o człowieku: <<Człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boga>>” – mówił Ks. Bp Piotr Skucha.

Chesterton „powiedział kiedyś takie słowa: <<Cokolwiek by można powiedzieć o człowieku, to trzeba stwierdzić, że nie jest on tym, kim miał być>>. Dlatego w czasie tej wędrówki, naszej Pielgrzymki, będziemy sobie przypominać kim powinniśmy być. Jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, a najpiękniejszym Obrazem Boga jest Jezus Chrystus. My idziemy za Jego Krzyżem, gdyż chcemy powiedzieć za św. Pawłem: <<Żyję już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus>>”

Wiara to sposób życia

„Pamiętajmy – kontynuował Ksiądz Biskup – że najważniejsze sprawy dzieją się w naszym duchu.

Idziemy pod znakiem wiary. Wierzymy w Jezusa Chrystusa, żeby z Jego pomocą zmieniać siebie i zmieniać świat. Wiara więc nie jest zajęciem na pół etatu. Wiara to nie hobby, ale sposób życia. Bóg nie ma znaczenia, jeśli nie ma najwyższego znaczenia w naszym życiu. A świat współczesny żyje tak, jakby Boga nie było”.

Wezwanie do wiernej miłości

Następnie Ks. Bp Piotr Skucha przypomniał, że prorok Ozeasz pięknie śpiewał o miłości Boga do swojego ludu i wzywał do miłości: „Dlaczego wzywał do miłości? Bo ludzie bardzo często zapominają o wierności. Dlatego hasłem naszej Pielgrzymki są słowa: <<Wierni powołaniu>>. Wierni – to znaczy: chcemy budować w sobie tę miłość”, którą Pan Bóg zostawił nam w swoim świętym Słowie.

Ksiądz Biskup zwrócił też uwagę na potrzebę przygotowania na spotkanie z Panem. „Niech więc ta Pielgrzymka będzie tym wysiłkiem, trudem”, a jednocześnie szczęściem, że na podstawie naszego przygotowania, jesteśmy gotowi na to spotkanie z naszym Wszechmogącym Ojcem.

Wziąć Krzyż na siebie

Zwracając uwagę na Patronkę dnia – św. Edytę Stein, Ksiądz Biskup powiedział, że: „była wierna Bogu, była wierna swojemu powołaniu – które rodziło się jednak w wielkim bólu”, wśród wielu sprzeczności. Ta święta, postawiona nam jako „świetlany słup” wieczności, wbity w nasz grunt, naznaczony przemijalnością – i święci, którzy nam zostają dani w ostatnim czasie, to często „płonące pochodnie” w ogrodach „nowych Neronów”, świecące intensywniej w czasach dziejowych ciemności; to wreszcie widoczne z daleka strumienie światła Prawdy, które rozświetlają ostateczne przeznaczenie człowieka.

Kim była ta dzisiejsza Patronka Europy? Była Żydówką, poszukującą Prawdy, nawrócona na Katolicyzm, została Karmelitanką, a w końcu złożyła całkowitą ofiarę ze swojego życia 9-go sierpnia 1942 roku w Oświęcimiu. Warto postawić sobie jeszcze jedno pytanie: dlaczego Edyta przechodzi na Katolicyzm, skoro wielu z jej żydowskich przyjaciół w tym czasie przechodzi na wyznanie ewangelickie? Wydaje się, że tu zadecydowały dwie sprawy – o jednej pisze, iż gdy razem z koleżanką wstąpiły do Katedry na kilka minut, trwając w nabożnym milczeniu, weszła jakaś kobieta, obarczona koszykiem i uklękła w jednej z ławek na krótką modlitwę; wtedy, jak pisze Święta: „było to dla mnie coś zupełnie nowego. Do Synagogi czy do Zboru protestanckiego, do którego chodziłam, szło się tylko na nabożeństwo, a tu ktoś oderwał się od wiru zajęć, aby wstąpić do pustego kościoła jakby na poufną rozmowę. Tego nigdy nie zapomnę”. Wreszcie drugą taką okolicznością, dlaczego przyjęła Katolicyzm, było to, że przeczytała życie św. Teresy. To doprowadziło ją do zdecydowanego powiedzenia Chrystusowi, że godzi się zostać Jego służebnicą. Matka Żydówka zadała pytanie, w rozmowie z Edytą, dlaczego Jezus uczynił Siebie Bogiem – pytanie, na które Żydzi nie mogą sobie odpowiedzieć. „Edyta cały czas była przekonana, że Bóg przygotował ją w Karmelu”, by mogła znaleźć ostateczną odpowiedź swojego życia. Stwierdziła, że rozmawiała ze Zbawicielem i powiedziała Mu, iż wie, że ten Jego Krzyż został (wówczas) włożony na Naród żydowski. Ogół tego nie rozumie, ale Ci, którzy rozumieją, Ci muszą w imieniu wszystkich z gotowością wziąć go na siebie: – Chcę to uczynić. Niech mi tylko wskaże w jaki sposób, na czym ma polegać to dźwiganie Krzyża? Tego jeszcze nie wiedziałam.

Prawda i wierność

„Krzyż jest pojęciem wspólnym dla tego, co najprostsze zjawia się w naszym życiu, co pozostaje, gdy uczyniliśmy wszystko, by oddalić nędzę, chorobę, cierpienia, udręki wszelkiego rodzaju”. To, co pozostaje, to właśnie Krzyż.

Św. Teresa Benedykta od Krzyża szukała właśnie w Krzyżu swojego ratunku i wytłumaczenia całego swojego życia. Bo kto szuka Prawdy – czy wie o tym, czy o tym nie wie – szuka przecież Boga. Żadne dzieło duchowe nie przychodzi na świat bez wielkich boleści. Jest to zawsze wezwanie dla każdego człowieka. Św. Teresa B. od Krzyża mówi nam dzisiaj wszystkim: „Nie uznawajcie za prawdę niczego, co jest wyzute z miłości, nie uznawajcie za miłość niczego, co jest wyzute z prawdy. Jedno bez drugiego staje się niszczycielskim kłamstwem”.

„Niech więc święta Teresa Benedykta od Krzyża – Patronka Europy – prowadzi nas w tej wierności naszemu powołaniu chrześcijańskiemu, abyśmy spotykając Matkę – naszą Matkę na Jasnej Górze – mogli spotkać w naszym życiu również Jej Syna. Amen”.

* * *

Na zakończenie słowo do zebranych, ogłoszenia pielgrzymkowe oraz podziękowania wypowiedział Główny Przewodnik Pielgrzymki Ks. Prałat Henryk Januchta.

W związku z pracami przy Rynku olkuskim Pielgrzymka wyruszyła dużymi schodami do ul. Mickiewicza, następnie Sławkowską do Rynku, a później Krakowską do ul. Kościuszki.

Jako pierwsza wyszła spod olkuskiej Bazyliki grupa Złota z przewodnikiem Ks. Wiesławem Żmiją. Jako druga – grupa Srebrna, której przewodnikiem był (Ks. Szymon ). Następnie grupa Żółto-niebieska z przewodnikiem Ks. Andrzejem Żuławińskim. Po niej grupa Biało-czerwona, której przewodnikiem był Ks. Paweł Górka. W kolei następnie wychodziła grupa Biało-zielona z jej przewodnikiem Ks. Krzysztofem Paskiem. Następna była grupa Błękitna z Ks. Jackiem Koniecznym – przewodnikiem tej grupy. Później grupa Fioletowa i przewodnik Ks. Tomasz Pasternak. I jako ostatnia wyruszyła grupa Biało-niebieska, którą prowadził Ks. Mariusz Dydak – przewodnik grupy. Szefem Porządku był niezrównany Ks. Krzysztof Bujak. Nad zdrowiem pielgrzymów czuwała służba zdrowia pod kierownictwem pana doktora Jacka Osucha.

* * *

Później Pielgrzymka zatrzymała się w Jaroszowcu, w kościele pw. Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych, gdzie grupa Żółto-niebieska – Grupa Rodzin, pod przewodnictwem Ks. Andrzeja Żuławińskiego poprowadziła nabożeństwo. Szczególnym momentem było ucałowanie Relikwii św. Joanny Beretty Molli, które znajdują się w tamtej świątyni – oddając przez jej ręce wszystkie rodziny, wszystko to, co jest trudne – jak dodał Ks. A. Żuławiński.

Po kolejnym odpoczynku przy cmentarzu w Kwaśniowie Górnym, pątnicy dotarli do miejsca noclegu w Ryczowie. Tam, na wieczornym Apelu przy szkole, o godz. 20.00, pątnicy zebrali się, by wysłuchać programu słowno-muzycznego, przygotowanego przez grupę Żółto-niebieską, Biało-zieloną i po części też inne oraz by wspólnie się modlić. Gdy dziś w świecie jest tyle emocji, kontrowersji wokół Krzyża, temat Apelu dotyczył pragnienia, by uczcić Krzyż, ponieważ jesteśmy powołani do tego, by trwać przy Krzyżu, gdyż tego od nas domaga się Chrystus. Pragnieniem Jego jest to, by Krzyż towarzyszył nam w życiu. Szczególnym momentem było wprowadzenie i uczczenie Krzyża pielgrzymkowego. Wprowadzając Go na scenę Apelu wszyscy powstali, by przywitać Krzyż. Grupa muzyczna grała w tym czasie, a Robert Kocjan śpiewał, utwór: „Krzyżu święty, co świat obejmujesz…”.

W Ryczowie na nocleg dołączyły grupy Zielono-czarna z przewodnikiem Ks. Danielem Taraskiem i Zielona, której przewodnikiem był Ks. Rafał Pietruszka.

U Matki Bożej Skałkowej

10 sierpnia rano Msza św. odbyła się w Sanktuarium Matki Bożej Skałkowej w Podzamczu. Sprawowali ją – według rozpoczętej rok wcześniej tradycji – Księża Neoprezbiterzy Diecezji Sosnowieckiej.

Przewodniczył Ks. Rafał Gzyl z Parafii pw. Św. Andrzeja Ap. w Olkuszu, a homilię wygłosił Ks. Andrzej Krupa – Parafia pw. Św. Jana Chrzciciela w Porębie Górnej. Współkoncelebransami byli: Ks. Paweł Gielec z Parafii MB Nieustającej Pomocy w Jaworznie – Osiedlu Stałym i Ks. Michał Gogól z Parafii Św. Wojciecha BM w Osieczanach. Pozostali dwaj Księża Neoprezbiterzy – Ks. Przemysław Szot i Ks. Łukasz Gładki – zajęci byli w tym czasie obowiązkami parafialnymi. Przybył też na to modlitewne spotkanie z pielgrzymami Rodak Ogrodzieniecki Ks. Edward Czernek, który pracował przez wiele lat na Parafii w Niemczech (w Bawarii), a teraz wrócił do swoich korzeni.

Maryja wybrała to miejsce

Obecny był również Gospodarz Miejsca Ks. Kan. Józef Podkowa, który powitał pielgrzymów: „Moi Drodzy Pielgrzymi (…). Maryja sama wybiera czas i miejsce, by objawić swą obecność, przyjść z pomocą ludziom, dać Łaskę przemiany życia. Najczęściej wybiera narzędzie Łaski – obraz, figurę, niekiedy inne znaki. Poprzez wybrane narzędzie okazuje, że chce być w tym miejscu czczona – te słowa wypowiedział kiedyś Prymas Tysiąclecia Kardynał Stefan Wyszyński do kustoszy, czyli opiekunów sanktuariów maryjnych.

Te słowa i prawda tych słów, uświadamia nam, gdzie jesteśmy. To właśnie Maryja wybrała to miejsce i czas, by właśnie tutaj, szczególnie z tego miejsca, otoczyć opieką i naszych przodków i otaczać nas samych, po to, by (…) wyprosić Łaskę u Boga, Łaskę przemiany życia, by również przyjść nam – ludziom – z pomocą”.

Z historii Sanktuarium

„Historia tego miejsca – Sanktuarium – sięga blisko trzystu lat – mówił Ks. Kan. J. Podkowa. – Nie znamy dokładnie początku, kiedy zaczął się tutaj kult Matki Bożej. Mamy historyczną datę 18 październik 1818 roku, kiedy to delegacja Biskupa Krakowskiego przybywa do tego miejsca, by stwierdzić, czy tutaj ukazuje się postać Maryi i Dzieciątkiem na tej skale. Komisja ostatecznie nie stwierdza, ale zostawia dokument, w którym zapisuje, stwierdza, że w tym dniu, 18-go października, a była to niedziela, było zgromadzonych tutaj około dwóch tysięcy ludzi. Jakżeż ogromna liczba przy ówczesnym zaludnieniu. Tak, ta skała stała się już wtedy skałą Matki Najświętszej. Tutaj przybywali nasi przodkowie, tu przybywały pielgrzymki”. Z resztą jest to miejsce na szlaku w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. I tak było w historii, nie tylko dziś Wy, którzy tu jesteście. „Przez pokolenia tutaj przychodziły pielgrzymki, zatrzymywały się i stąd dalej szły do Tronu Matki Bożej Królowej Polski.

Drugą historyczną datą, o której chcę wspomnieć, to rok dla tego miejsca bardzo ważny – 1862 (…), kiedy ostatni dziedzic zamku, Ludwik Kozłowski, sprzedaje zamek (…) Żydom. Obraz z Kaplicy zamkowej – ten obraz, który teraz znajduje się tu we wnętrzu, w Kaplicy – przekazuje właśnie tutaj, na tę skałę. Zostaje uroczyście powieszony na skale i od tego roku – 1862-go – był umieszczony tam wysoko na skale. Do roku 2000, kiedy to zbliżał się Jubileusz Dwutysiąclecia Chrześcijaństwa. Ten obraz żeśmy odnowili i ten obraz został umieszczony w nowo wybudowanej tutaj Kaplicy. Miejsce święte. Miejsce, które wybrała Boża Opatrzność i wybrała sama Matka Najświętsza, aby tu szczególnie wypraszać nam Łaski u swego Syna.

Życzę Wam – zwrócił się Ks. Kan. J. Podkowa do pielgrzymów – żeby ta Eucharystia, to modlitewne spotkanie u stóp Matki Bożej Skałkowej, przyniosło Wam właśnie błogosławione owoce i na teraz, i na czas pielgrzymowania, i na całe Wasze życie”. Następnie Ksiądz Kanonik powitał wszystkich zgromadzonych, życząc także: „by opieka Matki Najświętszej, Jej wstawiennictwo u Boga nas wszystkich ubogacało”.

Droga do świętości przez przykład świętych

Podczas homilii neoprezbiter Ks. Andrzej Krupa zwrócił uwagę na postać św. Wawrzyńca – wspominanego tego dnia w Liturgii: – Pan Bóg najpierw doświadczył go, czy jest godny męczeństwa, a dopiero później stał się męczennikiem. „I tak samo każdego z nas na drodze do świętości Pan Bóg będzie doświadczał. Święty Wawrzyniec okazał się godnym i dlatego też teraz jest dla nas przykładem (…), wzorem”. Ale jeżeli tylko ckliwie będziemy wspominać świętych, to nasze życie w ogóle się nie zmieni. Życie świętych nie tylko powinno nam przypominać o ich świętości, ale również pokazywać drogę do tej świętości.

Droga św. Wawrzyńca prowadziła przez męczeństwo, przez śmierć, przez wielki ból i cierpienie. Każdy z nas, jak słyszeliśmy we wprowadzeniu do Eucharystii, musi walczyć o swoją świętość, musi pilnować, by po tej drodze kroczyć.

Historia o orle

– „To wszystko, cała ta nasza droga przez życie – kontynuował Ksiądz Neoprezbiter – przypomina mi pewną historię. Historię o orle. Każdy z nas wie kim jest orzeł – to jest król nieba, to jest ten, który nad wszystko kocha wolność. Bardzo często (…) mówi się, iż orzeł, nawet, jeżeli zostanie schwytany, to potrafi, prędzej czy później, uciec (…) właścicielowi, ponieważ pragnienie wolności jest tak silne.

Pewnego dnia jeden z właśnie tych królów nieba, szybował sobie nad kurnikiem, szukając” czegoś „smacznego na obiad. I kiedy tak krążył, krążył, wypatrzył sobie piękną kurę, zapikował po nią i schwycił. Ale okazało się, że jest zbyt ciężka do uniesienia i zdążył gospodarz wybiec z domu i zmłócić tego orła miotłą. No niestety, złamał mu skrzydło. Orzeł nie mógł odlecieć”. Więc gospodarz, widząc, że to piękny orzeł, powiedział: – Zostawimy go. – Przywiązał ptaka koło drzewa, niedaleko innych kur i karmił go, dawał mu ziarno. Orzeł, widząc to wszystko, co działo się w jego życiu, buntował się, szarpał za uwiązaną nogę, zaciskając coraz bardziej pętlę na swojej łapie i coraz bardziej ją raniąc. Pewnego dnia postanowił już więcej nie walczyć, odpuścić sobie, zapomnieć o tym, że widział piękne góry, jak potrafił pięknie szybować po niebie. I kiedy czas bardzo mu się dłużył, pewnego dnia, gospodarz, widząc, że orzeł jest już zdrowy, odciął ten sznurek, a on, zamiast odlecieć, zaczął jak inne kury, dziobać ziarna, szukać robaków – został na ziemi.

Stać się kurą czy orłem?

I co ta historia ma wspólnego z nami? Bardzo wiele. Każdy z nas, przeżywając jakieś doświadczenie religijne – czy to są rekolekcje, czy to jest pielgrzymka, jest właśnie takim orłem, który szybuje bardzo wysoko – w bliskości samego Boga. I prędzej czy później przyjdzie na nas doświadczenie: grzechu, upadku. Nie możemy pozostać uwiązani przez ten grzech, tak jak ten orzeł, przy ziemi. Zapomnieć o Bogu, o tym jak bardzo On nas kocha, jak bardzo chce byśmy żyli w bliskości z Nim. Bo nasza droga do świętości może zmienić się w drogę do posiadania jak największego bogactwa, do jak największego szacunku wśród ludzi. Możemy już przestać patrzeć w Niebo. Naszym pragnieniem staną się pieniądze, sława. I będziemy sobie tak żyć. A szatan będzie nam mówił: – Nie, Niebo nie jest dla ciebie, ty nie masz szybować, ty nie masz unosić się, ty nie masz być wcale blisko Pana Boga, jesteś grzeszny, przecież ten sznurek – twój grzech, cały czas trzyma cię przy ziemi.

– Jednak nie. Zarówno św. Wawrzyniec jak i my zostaliśmy powołani do tego, by nie bać się przeciąć ten sznurek i odlecieć do bliskości z Bogiem. Każdy z nas wezwany jest właśnie do tego, by szybować tam, gdzie Pan Bóg chce nas mieć; bardzo blisko swojego Serca. Dla niektórych to jest ciągła walka z grzechem, dla niektórych z wadami. Ale na tym polega świętość, na ciągłej walce. – Następnie Ks. Andrzej Krupa powiedział, że każdy z pielgrzymów daje świadectwo tym, że jest, że idzie, „ale również będzie dawał świadectwo wtedy, kiedy wróci. Bo to jest właśnie droga do świętości”. Nie pozwólmy, po powrocie do domu, uwiązać się grzechowi, szatanowi, który nam powie: – Ta pielgrzymka, to był tylko taki mały wybryk. – Nie. Każdy z nas ma iść do świętości. Nie bójmy się tego. Bądźmy Bożymi Szaleńcami. Św. Wawrzyniec oddał swoje życie. Każdy z nas jest wezwany do oddania swojego życia w ręce samego Boga. W Ewangelii Pan Jezus mówi: – Jeśli ziarno, wpadłszy w ziemię nie obumrze, nie wyda owocu. – A więc i my musimy obumierać z naszych grzechów, złych uzależnień, po to, by wznieść się, by szybować w bliskości z Bogiem.

A co nas za to czeka? Królestwo Niebieskie, bliskość Pana Boga, patrzenie Mu twarzą w twarz. Więc nie bójmy się. Niech każdy z nas, już dzisiaj, stanie się Bożym Szaleńcem. I niech nie boi się z takiej zwykłej „kury domowej”, zamienić się w „orła”, który będzie bardzo blisko samego Boga. Amen.

* * *

Na zakończenie słowa wdzięczności i krótkie ogłoszenia wypowiedział Ks. Prałat Henryk Januchta. Oprawę muzyczną przygotowały grupy Żółto-niebieska i Biało-czerwona. Liturgię Słowa, modlitwę wiernych przygotowała grupa Biała, która wyruszała z tego miejsca na pątniczy szlak, wraz z ich przewodnikiem Ks. Tomaszem Folgą. Błogosławieństwa kończącego Eucharystię Księża Prymicjanci udzielili każdemu indywidualnie, jako Błogosławieństwa Prymicyjnego.

* * *

Po dojściu na nocleg – w Mirowie – pątnicy odpoczęli po całodziennej wędrówce. Apel wieczorny o godz. 20.00 odbył się indywidualnie w poszczególnych grupach pielgrzymkowych.

* * *

Rano, 11-go sierpnia, w Mirowie, przy ruinach zamku, odprawiona została Eucharystia, której przewodniczył Ks. Abp Stanisław Nowak – Metropolita Częstochowski. On też głosił Słowo Boże. Obecny był także Ksiądz Prałat Marian Janus, długoletni przewodnik Pielgrzymki Kieleckiej, uczestnik Pielgrzymki Warszawskiej, a obecnie Ogólnopolski Koordynator Ruchu Pielgrzymkowego. Uczestniczył także w Eucharystii Ks. Prałat Stefan Rogula z Olkusza. Na spotkanie z pielgrzymami przybyła również Pani Genowefa Lasecka, reprezentantka właścicieli terenów, na których, co roku, Pielgrzymka Sosnowiecka może przebywać wokół ruin Mirowskiego zamku, w drodze do Tronu Jasnogórskiej Pani.

Ks. Abp S. Nowak powitał pielgrzymów. Powiedział też, że ludzie zawsze szukali tak pięknych miejsc, jak to wzgórze, na którym sprawowana była Eucharystia, żeby: „Móc zawołać: – Boże, jakiś Ty piękny, Chrystusie, jakiś ty piękny”. Ksiądz Arcybiskup podziękował też Państwu Laseckim, za udostępnienie pielgrzymom tego miejsca.

Miłość w kształcie Krzyża

W homilii Ks. Abp Stanisław Nowak zauważył, że największym ze wszystkich powołań jest powołanie do miłości Boga i bliźniego oraz siebie samego. „Wszystkie inne mieszczą się w nim i z niego wypływają”. Zauważył też, że dostępna jest nam, ludziom, szkoła pięknej miłości, którą daje Pan Bóg. Ta szkoła to Kościół. A nauczycielem jest „Boska Miłość, która pada na ten świat w kształcie Krzyża”.

Dlatego nasz kochany Ojciec Święty Jan Paweł II powie: – Pod Krzyżem uczymy się kochać. – A pod Krzyżem jest Kościół. Tam uczymy się pięknej miłości. Gdy się w tę miłość choć trochę zanurzymy, gdy się zanurzymy w Krzyż Chrystusa, to otrzymamy radość. Jan Paweł II ogromnie kochał Mękę Pana Jezusa, Kalwarię, Drogę Krzyżową na wałach Jasnej Góry. Miał udział w Miłości Ukrzyżowanej. Ile razy się w niej człowiek zanurzy, tyle razy czuje się szczęśliwy, sprawy mu się jakoś rozwiązują. Papieżowi się zawsze chciało śpiewać, bo się zanurzał w Krzyżu i tam dotykał Miłości.

Zrozumieć tajemnicę Krzyża

Ksiądz Arcybiskup Metropolita zauważył także, iż piękno pielgrzymki jest w tym, że pątnicy trochę się męczą, trudzą i osiągają doświadczenie Boga w tajemnicy Krzyża.

Trudno jest zrozumieć tajemnicę Krzyża: – dlaczego wszystko jest z Krzyża, w Krzyżu? Bóg tak strasznie cierpiał, konał, umierał, został pogrzebany, wszedł w śmierć. Dlaczego On jest sensem wszystkiego? Tajemnica. Wielkie umysły Ratzingera, Balthasara, Rahnera – w naszych czasach – próbują to pojąć, tłumacząc to przez tajemnicę Trójcy Świętej. „Bóg od wieków żyje jako Ojciec rodzący Syna. Między Ojcem i Synem jest równość. Bo Bóg Ojciec całą swoją naturę od wieków przekazuje Synowi. Ale między Ojcem a Synem jest Boski, nieskończony dystans, bo Bóg sam jest Miłością. Syn kocha nieskończonością swojej Miłości Synowskiej Ojca.

Oddalenie i piekło grzechu

Szatan odszedł od Boga, przez swoje okrutne: – służył Ci nie będę Boże! – A potem wolni ludzie: Adam i jego dzieci. Oddalenie od Boga – to jest najstraszniejsze. Dlatego Bóg Syn wchodzi w to największe oddalenie istot rozumnych od Boga, w grzech (nie mając grzechu, stał się grzechem – pisze św. Paweł). I dlatego ta straszna Męka, ta Krew. Wyniszczył samego Siebie, aż do Śmierci. Wszedł w piekło grzechu. Najniżej zszedł. Niżej niskości grzechu ludzkiego. I na tym polegało Odkupienie.

Patrzmy, jaka ważna jest ta przelana Boska Krew, jaki ważny jest ten Krzyż. To jest ta Boska Miłość, która niweluje grzech – dlatego człowiek może być zbawiony. Jaka piękna jest nasza wiara. To jest Boskość niepojęta, która objawia się w Krzyżu i przez Krzyż.

I dlatego my ten Krzyż tak bardzo kochamy.

I dlatego nasza miłość wiąże się z Krzyżem.

I dlatego my Krzyża bronimy.

I dlatego my nie pozwalamy, żeby się Krzyżem bawiono, żeby polityka bawiła się Krzyżem! To nie jest piłka! To jest Boska rzeczywistość jedynej Miłości. Przez złączenie się z tym Krzyżem jest zbawienie.

Przyjąć Krzyż

Każdy musi się pod Krzyżem naznaczyć, przyjąć Krzyż. Kto nie przyjmie Krzyża, kto ucieka od Krzyża, nie doświadcza Bożej Miłości i naraża się na utratę zbawienia.

Ksiądz Arcybiskup przypomniał postać św. Klary, Patronki tego dnia, wspominanej w Liturgii Świętej – zakochanej w Krzyżu. „Ona nas prowadzi, kochani Pielgrzymi”.

Ks. Abp S. Nowak zwrócił też uwagę na wiele bluźnierstw przeciw Krzyżowi w ostatnich czasach. Powiedział, że w przedostatnią noc przed tym dniem głoszenia homilii, pijani ludzie, przeciwnicy Krzyża (pozwolono im na to, by się tak nazywali) bluźnili Krzyżowi.

Krzyż to jest cała nasza nadzieja zbawienia. To jest Miłość Boska, która się tak objawiła. Przez Krzyż, przez Krew, przez Mękę Bóg Syn wszedł jakby w „piekło miłości”. Ten Krzyż trzeba przyjąć i tym Krzyżem się trzeba naznaczyć

Spieszmy się kochać…

Europa gotycka, czołem dotykała Nieba. Teraz „żyjecie, kochani Pielgrzymi, w czasach zdrady Krzyża”.

„Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą” – mówi poeta. Ale przede wszystkim spieszmy się kochać Boga, bo tylko w Bogu kocha się człowieka. „Chociaż większym ryzykiem rodzić się, niż umrzeć, kochamy wciąż za mało i stale za późno”. Chodzi o to byśmy się związali z Krzyżem, z Miłością.

Wszyscy za Bogiem tęsknimy. Nie wierzę, że komunista nie płacze – pisze poeta Ksiądz Twardowski. Wszyscy płaczą, wszyscy wołają – człowiek woła o Boga. Ale też (człowiek) ma taką moc, że może od Niego odchodzić i Go zdradzać. I może wołać na placu w Warszawie: – Precz z Krzyżem! – Bo taki jest człowiek – biedny w tym, że się tak gubi. Nie kochać Miłości Jedynej, sensu nie kochać swojego istnienia, to straszna pomyłka.

Bądźmy wierni Krzyżowi. Bądźmy prawdziwymi pielgrzymami na tym świecie.

Ponieważ Ród nasz został aż tak wywyższony – o Polsce mówi poeta – naszym powołaniem powinno być kapłaństwo, nawet jeżeli nie nosimy liturgicznych szat – wszyscy (chrześcijanie) są kapłanami Krzyża i Miłości Bożej. A nawet publiczne, świadome życie na Boską chwałę. W jaki sposób?: słowami, muzyką, tańcem… .

Wierność Krzyżowi

Sens jest tylko w miłości. Krzyż jest w Kościele. Gdy ktoś będzie odchodził z Kościoła, pluł na Kościół, to się rozstanie z Krzyżem. Nie znajdzie Go poza Kościołem.

Wiedzcie, że to wszystko, co walczyło z Krzyżem, przeminęło. Hitler budował tysiącletnią Rzeszę – tak (on sam) mówił. Trwała dwanaście lat. Stalin budował „raj” komunistyczny – zbudował wielu ludziom piekło na tym świecie. Bez Boga nie ma prawdy, dobra, piękna, nie ma miłości.

Bądźmy wierni Krzyżowi. Uczmy się Krzyża. Uczmy się miłości.

Chcę Wam powiedzieć, że naprawdę chyba najlepiej tego można się nauczyć na pielgrzymce. Na pielgrzymce do Częstochowy. To jest wielka szkoła miłości. Uczcie się wierności Krzyżowi.

Matka Boża nam pomoże. Ona Was kocha, woła, uśmiecha się do Was z miłością. Bądźcie tego pewni. M a r y j a w o ł a n a s. Amen.

W drogę z nami wyrusz Panie…

Później głos zabrał Ksiądz Prałat Marian Janus, Ogólnopolski Koordynator Ruchu Pielgrzymkowego. Powiedział on do pielgrzymów m.in.: – W tym roku rozważacie tajemnicę powołania do drogi z Chrystusem oraz pochylacie się nad nauczaniem Papieża Sługi Bożego Jana Pawła II, aby przygotować się dobrze na jego Beatyfikację. Papież do nas mówił: – Mówiąc tak Chrystusowi, mówicie tak wszystkim swoim najszlachetniejszym darom. Nie lękajcie się Jemu zawierzyć. On Was poprowadzi. Da Wam siłę w każdej sytuacji.

Następnie Ksiądz Koordynator złożył podziękowania organizatorom pieszej Pielgrzymki, kapłanom, klerykom, siostrom zakonnym i osobom świeckim, wyraził wielką wdzięczność i uznanie pasterzom Kościoła Diecezji Sosnowieckiej, na czele z Ks. Bpem Ordynariuszem Grzegorzem Kaszakiem i Ks. Bpem Piotrem Skuchą. Pozdrowił też wszystkich pątników Diecezji Sosnowieckiej od Ks. Bpa Ordynariusza bratniej Diecezji Kieleckiej Kazimierza Ryczana, z podziękowaniem za świadectwo wiary, które pielgrzymi dawali, idąc szlakami pątniczymi, prowadzącymi przez (jego) Diecezję.

„Pozdrawiam bardzo serdecznie od wszystkich pątników naszej Ojczyzny, podążających do Pani Jasnogórskiej, Księdza Arcybiskupa Stanisława Nowaka, Pasterza gościnnej Archidiecezji Częstochowskiej i dziękuję w imieniu pątników naszej Ojczyzny za gościnę w Diecezji i na Jasnej Górze. Ksiądz Arcybiskup dla nas wszystkich jest dobrym Ojcem. Jak Maryja Matką na Jasnej Górze. Za tą zatroskaną, dobrą postawę, w imieniu wszystkich pątników, składamy serdeczne: Bóg zapłać.

Pozdrawiam także wszystkich pątników Diecezji Sosnowieckiej od Pielgrzymek zdążających na Jasną Górę. Pozdrawiają pielgrzymi ze wszystkich stron Polski. Pielgrzymi idący od strony Szczecina, Gdańska, Białegostoku, Drohiczyna i Warszawy, od Poznania, Płocka i Kalisza, od Wrocławia, Opola i Gliwic, od Przemyśla, Tarnowa, Rzeszowa, Krakowa, od Radomia, Sandomierza i bratniej pielgrzymki z Kielc. W tym miejscu chciałbym się zatrzymać i bardzo serdecznie Wam podziękować”, bo przecież z wieloma pielgrzymami, łącznie z Księdzem Dyrektorem H. Januchtą, „przez dziesięć lat, wspólnieśmy pielgrzymowali, jako Pielgrzymka Kielecka”. My w Kieleckiej (idziemy) po raz XXIX-ty. Wy po raz XIX-ty – od powstania Diecezji. Za to Wasze świadectwo wiary – tamtej i dzisiaj – za nasze wspólne bycie razem na wspólnym szlaku pątniczym, składam serdeczne Bóg zapłać i szczególne pozdrowienia dla tych, z którymi wspólnieśmy pielgrzymowali.

Ks. Prał. M. Janus pozdrowił też pielgrzymów z parafii, w których przez sześć lat pracował – z Bolesławia i Krzykawy, Krzykawki.

„Drodzy pielgrzymi – kontynuował Ksiądz Koordynator. – Weźcie w swoje dobre serca wszystkie troski swoich rodzin, swoich parafii i diecezji oraz naszej Ojczyzny i przedstawcie je przed Tronem naszej Matki na Jasnej Górze. Niech Jezus Chrystus, obecny w Eucharystii, i Jego Matka prowadzą Was wszystkich po pielgrzymiej drodze.

>>W drogę z nami wyrusz Panie

Nam nie wolno w miejscu stać

Gdy zbłądzimy, podaj rękę

Gdy upadniemy, pomóż wstać

I do Serca Swego prowadź, prowadź nas<<.

Szczęść Boże!”

Na zakończenie spotkania

Następnie słowo do pielgrzymów i wyrazy wdzięczności wypowiedział Ks. Prałat Henryk Januchta – Dyrektor Sosnowieckiej Pielgrzymki. Zauważył on m.in., dziękując Ks. Abpowi Stanisławowi Nowakowi, że wspólnie z nim pielgrzymi przeżywali, przez wiele lat, spotkania w pięknym krajobrazie (zamku mirowskiego) na pielgrzymim szlaku, nawet zaćmienie słońca tu przeżywali, ale nigdy nie przeżyli – jak myśli Ksiądz Dyrektor – zaćmienia miłości. I to jest najważniejsze.

Ks. Prałat. H. Januchta zauważył też, dziękując Ks. Koordynatorowi Pielgrzymek, że wspólne pielgrzymowanie z Ks. Marianem w tej Pielgrzymce rozpoczynał w 1983 roku i nieprzerwanie Pan Bóg pozwala mu być na tym pielgrzymim szlaku, za co też Bogu wyraził wdzięczność. Poprosił też Ks. Prałata M. Janusa, by nawiedzając kolejne Pielgrzymki, pozdrowił je od pielgrzymów Sosnowieckiej Pielgrzymki.

Podziękował także za obecność Ks. Prałatowi Stefanowi Roguli, zachęcając do dalszego udziału w Pielgrzymce. Zwrócił się także ze słowem wdzięczności do Pani Genowefy Laseckiej – przedstawicielki całego rodu właścicieli tego miejsca – za tak życzliwe, każdego roku, pozwolenie, by Pielgrzymka mogła się tu zatrzymać, przenocować, pomodlić; wyrażając też nadzieję, że ta modlitwa z tego miejsca na całą rodzinę popłynie i napełni ją wszelkim dobrem – czego – jak zaznaczył Ksiądz Dyrektor – pielgrzymi z całego serca życzą. Oprawę liturgiczną Mszy św. przygotowały grupy Srebrna i Fioletowa (a w warstwie muzycznej także osoby z innych grup).

Słowo podziękowania, zwłaszcza Przewodnikowi Ks. Prałatowi Henrykowi Januchcie, wyraził, przed błogosławieństwem kończącym Przenajświętszą Ofiarę, Ks. Abp Stanisław Nowak.

Po Eucharystii zrobiono uczestnikom Pielgrzymki zdjęcie panoramiczne.

* * *

Kolejnym postojem był Trzebniów, gdzie tradycyjnie można było skorzystać z Sakramentu Pojednania, a następnie pielgrzymi brali udział we wspólnej modlitwie podczas Nabożeństwa Pokutnego, prowadzonego przez grupę Błękitną. Zwrócono wówczas uwagę m.in. na fakt, że wiara bez uczynków jest martwa. Przypomniano także, iż aby nawiązać przyjaźń z Bogiem i móc doświadczyć Jego miłości, musimy osobiście przyjąć Jezusa Chrystusa, jako swojego Zbawiciela i Pana. Później Pielgrzymka wyruszyła, kończąc ten dzień pątniczego trudu noclegiem w Złotym Potoku. Tam, o godz. 20.30, tradycyjnie odbył się Apel wieczorny, poprzedzony przygotowaną przez grupę Złotą sztuką teatralną Williama Shakespeare’a (Szekspira) pt.: „Wiele hałasu o nic”.

* * *

Rano 12-go sierpnia, o godz. 7.00, w Złotym Potoku pątnicy uczestniczyli we Mszy św., której przewodniczył i głosił homilię Ks. Prałat Eugeniusz Cebulski. Przyjechał razem z nim i brał udział w koncelebrze Ofiary Eucharystycznej Ks. Karol Banasik. Podczas tej Najświętszej Ofiary była też możliwość włączenia się w dzieło Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, w intencji osób uwikłanych w alkoholizm. Wypełnione formularze zebrano podczas procesji z darami, a później przekazano do Księgi Trzeźwości, która jest w Centrum Ruchu Światło-Życie w Krościenku nad Dunajcem.

Nadzwyczajne pielgrzymki

W homilii Ks. Prał. E. Cebulski zauważył m.in.: „Życie ludzkie jest pielgrzymowaniem. Pielgrzymuje każdy z nas, od momentu poczęcia. Wpierw pod sercem mamy, z nią pielgrzymuje”.

To, co mama z serca swojego przekazała, będzie moją chlubą. A więc pielgrzymuję od poczęcia do momentu, kiedy moje życie zakończy się. I w tej pielgrzymce ziemskiej, którą Bóg mi wyznacza, mamy nadzwyczajne pielgrzymki – to jest właśnie ta, w której Wy uczestniczycie. One ubogacają tę długą pielgrzymkę, zadaną mi przez Boga. Bogu dzięki za to, że wy i my możemy pielgrzymować.

Błogosławiony ciężar

Wzruszyły mnie wypowiedzi Was, młodych ludzi – kontynuował Ksiądz Prałat – kiedy mogłem zobaczyć w telewizji jaworznickiej, jak mówiliście: – Idę z potrzeby serca; – Idę, bo mnie koleżanka namówiła; – Namówił mnie kolega. – Inna osoba mówiła: – Tyle niosę na sobie bagaży próśb, które na moje ramiona włożyli mi moi bliscy, moi znajomi, koledzy, koleżanki. Biorę to wszystko i idę; – Idę po to, aby moje studia były owocne, bo jestem szczęśliwy, że się na nie dostałem.

W więc te wszystkie nadzwyczajne pielgrzymki mają ogromną wartość. Biorę z sobą wielki ciężar, ale błogosławiony. Ciężar modlitw, ciężar ofiary tego trudu, tych wszystkich wyrzeczeń, które z sobą niesie pielgrzymka.

Jan Paweł II wzorem pielgrzyma

Ks. Prał. E. Cebulski powiedział następnie, że w tych pielgrzymkach nadzwyczajnych trzeba szukać wzorców, przewodników, którzy orędują, wspierają i dają przykład. „I chcę się powołać na naszego wspaniałego, najlepszego z rodu Polaków, Jana Pawła II – Ojca Świętego”; który, można powiedzieć, od początku swoich młodzieńczych lat, tak jak Wy, wędrował. Bo przecież jednym z pierwszych wpisów na Jasnej Górze jest wpis studenta Karola Wojtyły. Wędrował, jechał, nawet w czasie drugiej wojny światowej, kiedy zabronione było pielgrzymowanie, to on z trzema kolegami udał się na Jasną Górę, aby – jak sam stwierdzał – podtrzymać tradycję pielgrzymowania krakowskich studentów na Jasną Górę. A potem, jako kapłan, biskup, kardynał i papież wędrował do miejsc świętych. I gdzie był, w czasie tych pielgrzymek, spotykał się przede wszystkim z młodzieżą – i nade wszystko tego pragnął. Spotykał się, aby tej młodzieży dać pewne wskazania i umocnić ją w drodze szlachetnej, opartej na Boskich Przykazaniach.

Pierwszą pielgrzymką, którą odbył – i spotkał się z młodzieżą – był Meksyk. Tam, gdzie kapłan nie mógł chodzić w szatach, które oznaczałyby, że jest kapłanem. Tam, gdzie nie za bardzo pomagano ludziom wierzącym. On tam się udał. Spotkał się z młodzieżą. I, można powiedzieć, „przeorał” ziemię meksykańską, która stała się inną, bliższą Jezusa Chrystusa. A potem była Fatima po zamachu na jego życie, kiedy chciano przekreślić jego życie. A także – i może przede wszystkim – to, co on mówił, to, co głosił, o czym stale wspominał: – Moim życiem jest Jezus Chrystus, a do Niego prowadzi mnie Matka Najświętsza.

Eucharystia z Janem Pawłem II

„Moi drodzy, mogę się chlubić, mogę być szczęśliwy, że, kiedy Ojciec Święty złamał nogę i leżał w szpitalu Gemelli, mogłem dla niego i z nim sprawować najświętszą ofiarę. Nie zapomnę nigdy, kiedy w szpitalnym pokoju (…) on leżał w łóżku przede mną, trzymał w ręku Różaniec, a ja sprawowałem Najświętszą Ofiarę. On też, można powiedzieć, koncelebrował ze mną Mszę Świętą. Ale, co najważniejsze, to powiedział takie słowa po tej Mszy Świętej do mnie: – Nie mogłem pielgrzymować do mojej Ojczyzny z powodu tego wypadku, ale Ty, jak powrócisz, to pielgrzymuj czym prędzej do Matki Bożej Kalwaryjskiej i tam te moje prośby, które miałem, zawieź Maryi. Przedstaw Jej. Ona będzie wiedzieć, Ona będzie wiedzieć jakie są moje intencje”.

Kochani, stale w jego życiu było to pielgrzymowanie do Maryi, którą nazwał swoją Matką. Jego rodzony ojciec, kiedy zmarła mu mama, zaprowadził go do Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Wadowicach, przed Jej wizerunek, i powiedział: – Karolku, nie martw się. Nie masz mamy, nie masz brata, siostry, ja nie mam żony, ale mamy Matkę. Ona, jako Matka będzie ci przypominać i będzie cię bronić. – Dlatego Jan Paweł II całe życie Jej zawierzył, w tych słowach, które zawsze tkwią i będą tkwiły, aż do skończenia świata: „Totus Tuus” – cały jestem Twój, Maryjo.

Pamiętacie także dwutysięczny rok, kiedy tyle tysięcy młodzieży zgromadziło się pod Rzymem, aby spotkać się z Janem Pawłem II – udręczonym, ledwie chodzącym. Prowadziła go młodzież, rozmaitych kolorów, pod rękę, a on szedł przez cały szpaler, na tych udręczonych nogach, aby błogosławić, aby uśmiechać się do młodzieży. Bo przecież chciał z nimi być i dawać im nadal wskazówki.

Czuwaj!

Moi Drodzy, na jedną rzecz chcę zwrócić uwagę – bo mówimy o pielgrzymowaniu – mianowicie, na te słowa, które wypowiedział (Jan Paweł II) do młodzieży na Jasnej Górze, jako Namiestnik Chrystusowy: – Pamiętaj, czuwaj!, czuwaj! – I na tym słowie oparł całe swoje rozważanie – czuwaj!

Chciał byśmy wszyscy czuwali. Czuwaj! Rano, wieczór, we dnie, w nocy. Czuwaj! Bo dzisiejszy świat – wydawałoby się, że taki wspaniały, że mamy wszystko – chce – całkiem odpowiedzialnie to mówię – chce zdeprawować młode serca, młode sumienia – i nie tylko młode, ale także ludzi starszych i w podeszłym wieku. Bo przecież dobrze wiecie, trudno tu wymieniać i mówić: to jest złe, tamto jest złe. Ale jest wiele rzeczy, które chcą zniszczyć Was, młodych ludzi. Dlatego odwołując się do Ojca Świętego Jana Pawła II-go, który mówił do młodzieży: – Czuwaj! – ja tym słowem chcę się z Wami podzielić i powiedzieć Tobie, Droga Dziewczyno, Drogi Młodzieńcze, wszystkim nam: – Czuwaj! Broń się przed zdeprawowaniem, które jest w prasie, które jest w telewizji; czuwaj przed internetem, który jest wspaniałą rzeczą, ale w wielu sprawach deprawuje; czuwaj przed alkoholem, czuwaj przed tymi wszystkimi używkami, przed narkotykami, czuwaj!, żebyś sam się nie zdeprawował, abyś sam nie uległ temu wszystkiemu, bo przecież, jak powiedziałem, Wy jesteście przyszłością Narodu, przyszłością nas wszystkich, ludzi dorosłych. Jan Paweł II mówił o czuwaniu. Ja się do niego odwołuję i to Wam przekazuję, abyście nie zapomnieli o czuwaniu i bronili się przed wszystkim tym, co złe.

W tym wspaniałym, niezwykłym miejscu, które, można powiedzieć, przez szlachetnych ludzi Bóg Wam wybrał i nam wszystkim wybrał, abyśmy Go tu wielbili, abyśmy głowy wznosili do góry i mówili: Panie Jezu, dzięki Ci za to, za ten trud, za to, że tu możemy kierować do Ciebie modlitwę, dziękujemy Ci za ludzi, którzy nas wspierają. Ale także dziękujemy Ci, Panie Boże za Ojca Świętego Jana Pawła II-go, który nas ukochał i który z wysokości Nieba – tak jak mówił obecny Papież Benedykt XVI, wtedy jako Kardynał Ratzinger: – z Okna Niebieskiego patrzy na nas i nam błogosławi.

On kochał w sposób szczególny młodzież polską. Patrzy na Was z wysokości Nieba i mówi Ci: – Czuwaj – abyś nie uległ, abyś się nie zdeprawował. Mówi Ci, że za Tobą się wstawia przed Tronem Boga, że Ciebie poleca Maryi, Królowej, do której się udajesz.

Dziękujmy za dar Jana Pawła II-go i nigdy jego wskazania: – Czuwaj! – nie zapominajmy. Amen.

* * *

Oprawę liturgiczną przygotowała grupa Zielona i Zielono-czarna. Dyrektor Pielgrzymki podziękował Ks. Prał. E. Cebulskiemu. Wyraził też wdzięczność za przygotowanie spektaklu podczas wieczornego Apelu grupie Złotej, na ręce jej przewodnika Ks. Wiesława Żmii, bardzo zaangażowanego w to teatralne przedsięwzięcie. Podziękowania wyraził też Ks. E. Cebulski.

* * *

Po dojściu na miejsce noclegu w Turowie, przy ul. Joachimowskiej, o godz. 20.00 był Apel, połączony z podziękowaniami służbom pielgrzymkowym. A poszczególne grupy dziękowały swoim księżom przewodnikom piosenkami. Błogosławieństwa na zakończenie tego Apelu udzielił Ks. Krzysztof Pasek.

Jasnogórskie pozdrowienia

Pielgrzymi dotarli na Jasną Górę. Zmęczeni, ale szczęśliwi, złożyli trud pątniczej drogi u stóp Matki Bożej Częstochowskiej. Wieczorem, o godzinie 19.00, odprawiona została Msza Św. na wałach Jasnej Góry, kończąca tę Pielgrzymkę.

Na rozpoczęcie Eucharystii powitał przybyłych Podprzeor Jasnej Góry Ojciec Sebastian Matecki. Pozdrowił on i powitał wszystkich obecnych pielgrzymów z Pasterzami ich Diecezji oraz Księżmi Kierownikami poszczególnych Pielgrzymek, a także Koordynatorem wszystkich Pielgrzymek Ks Prał. Marianem Janusem z Kielc i wszystkimi kapłanami, którzy prowadzili pątników ku Jasnej Górze, z alumnami i diakonami. Docenił też udział wszystkich organizatorów, wszystkich grup pomocniczych, które towarzyszyły pielgrzymce: porządkowi, grupy medyczne, liturgiczne, muzyczne, kwatermistrzowskie, grupy dbające o to, by porządek był zachowany po przejściu Pielgrzymek, wszyscy, którzy zaangażowali się w pielgrzymkę – dziękując im i pozdrawiając.

Obecne na tej Eucharystii były: XXXII Pielgrzymka Diecezji Radomskiej, XXIX Pielgrzymka Kielecka, XIX Pielgrzymka Diecezji Sosnowieckiej i XXII Pielgrzymka Włocławska, XX z Konina, Turka i Dzierżaw.

Tę Ofiarę Eucharystyczną, wraz z wieloma kapłanami, sprawowali: Ks. Bp Kazimierz Ryczan, Pasterz z Kielc – przewodniczący koncelebrze Mszy św.; pielgrzym – Ks. Bp Kazimierz Gurda z Kielc; Ks. Bp Henryk Tomasik – nowy Ordynariusz Diecezji Radomskiej (tytuł nadany przez Ojca Świętego Benedykta XVI dn. 16. 10. 2009r.); Ks. Bp Grzegorz Kaszak, Ordynariusz Diecezji Sosnowieckiej – który pouczył pielgrzymów Słowem Pasterskim; Ks. Bp Stanisław Gębicki z Pielgrzymki Włocławskiej, Konińskiej, Tureckiej i Dzierżawskiej.

Stulecie Rekoronacji Cudownego Obrazu

Witając wszystkich pielgrzymów Ojciec S. Matecki powiedział m.in.: „To wspaniałe świadectwo Waszego umiłowania Maryi, która dla naszego polskiego Narodu jest szczególnym znakiem” ku obronie. „I ta święta Góra – Jasna – która może nie fizycznie, ale duchowo prawdziwie łączy Niebo z ziemią” i przybliża nam Nieba, tu nas wszystkich przyciąga, tu jest nam drogowskazem.

„Moi drodzy, obchodzimy w tym roku Stulecie Rekoronacji Cudownego Obrazu. Ta Uroczystość zgromadziła niesamowite tłumy, milionowe rzesze tu, przed” jasnogórskim „szczytem. Tak wielu z Was składało wota na nową suknię i korony dla Matki Bożej, które już można zobaczyć na Sali Rycerskiej, piękne. Ale jakże ważne jest, abyśmy tego aktu Koronacji dokonali naszymi sercami”.

Być świadkami Miłości

W duchu hasła duszpasterskiego na rok 2010: „Bądźcie świadkami Miłości”, ubogacanego przez niektóre Pielgrzymki – m.in. Sosnowiecką – o wierność swemu powołaniu, Ojciec Podprzeor dał przykład Ojca Świętego Jana Pawła II, jako świadka Miłości, aby iść jego śladami. „A więc bądźmy i my świadkami Miłości – kontynuował Ojciec Paulin – i tą miłością koronujmy Obraz Cudownej naszej Jasnogórskiej Matki”.

Później Ojciec Sebastian Matecki przypomniał słowa jednego z księży biskupów, który powiedział, że „pielgrzymka jest najpiękniejszym obrazem i najlepszą szkołą Kościoła”.

– Ta różnorodność Was, w grupach – kontynuował Ojciec – i każdy z Was osobno (tyle znaków), w tym wszystkim objawia się bogactwo Kościoła. Ale w tym wszystkim objawia się również i słabość naszej kondycji. Niech te doświadczenia pielgrzymiego szlaku, i trudu, i radości, a przede wszystkim świadczenia miłości, przedłużają się w Wasze pielgrzymowanie.

Na koniec Ojciec S. Matecki powiedział: „Kończymy dziś etap pielgrzymowania tegorocznego – w roku 2010. Daj Boże, byśmy mogli wracać na ten szlak w roku następnym i w przyszłych latach. I obchodzić wspaniałe jubileusze. Ale zapamiętajmy, że to pielgrzymowanie nie skończyło się tak naprawdę, bo jest ono początkiem nowego, bardziej odpowiedzialnego pielgrzymowania poprzez życie, ku wieczności, gdzie mamy być prawdziwie świadkami miłości.

Niech Maryja, której dziś składacie wszystkie intencje i, przez Jej pośrednictwo, zanosicie do Boga, niech wyjedna nam tę Łaskę życia w prawdziwej miłości, by odmieniało się oblicze naszej, polskiej ziemi, by odmieniało się oblicze współczesnej Europy, świata, który bardzo potrzebuje miłości. Szczęść Wam Boże!”.

Matka nas wysłucha i pomoże

Na początku homilii Ks. Bp Grzegorz Kaszak zapytał pielgrzymów, czy chcą wysłuchać krótkiej homilii, ale za to rozważą ją w drodze powrotnej, czy też długiej (bez konieczności późniejszego rozważenia)? Wszyscy wybrali wspólnie pierwszy wariant.

„Przybywamy dzisiaj z różnych stron Polski – rozpoczął słowa homilii Ks. Bp G. Kaszak – także z różnych zakątków mojej kochanej Sosnowieckiej Diecezji – do miejsca świętego i umiłowanego przez Matkę Bożą i dlatego tak nam wszystkim drogiego. Nie szczędziliśmy trudów pielgrzymowania, aby dotrzeć do tego miejsca przez Nią przed wiekami wybranego, aby przed cudownym Wizerunkiem jasnogórskim upaść na kolana, głęboko się pochylić i w ten sposób oddać naszej ukochanej Matce szacunek i jak najgłębszą cześć. Jeśli ktoś tego nie zrobił, niech to czyni czym prędzej.

Przychodzimy i pokornie prosimy (…) o Łaskawe wysłuchanie naszych próśb, podziękowań, a także bolesnych żali, wydobywających się z ludzkiego serca, poszarpanego i poranionego niesprawiedliwością, przemocą, a może i obojętnością ludzką i brakiem zwykłej wyrozumiałości. I możecie być pewni, drodzy Pielgrzymi, że Ona nas – każdego z osobna – słucha. I, z pełną podziwu cierpliwością, szeptów naszych serc, ich bicia, (…) gotowa jest zawsze wysłuchać.

Ona od stuleci jest tu dla nas, aby nie tylko słuchać, ale i pomagać i najróżniejszym ludzkim problemom zaradzać. Ona jest dobra i czuła. Matka, która nic nie czyni dla siebie, ale wszystko, co od Niej pochodzi jest dla naszego szczęścia, dla szczęścia Jej dzieci”.

Pas Jana Pawła II

„O tym matczynym wysłuchiwaniu i pomaganiu człowiekowi, który znalazł się w potrzebie, świadczą bardzo liczne wota, a wśród nich jedno szczególne: przestrzelony pas człowieka, który chodził odziany na biało. I on tu został przyniesiony, aby był znakiem dla nas, do stóp Matki przybywających, że Ta, do której przychodzimy, ma niezwykłą moc”. Pas ten jest też „wyrazem wdzięczności za uratowane życie. On przypomina nam, że nie ma się czego wstydzić i Bogu Wszechmogącemu i Jego Matce zawsze publicznie dziękować trzeba.

Pas przywiózł osobiście i złożył u stóp Pani Jasnogórskiej Jej gorliwy czciciel, Jan Paweł II-gi, po zamachu na Placu Świętego Piotra, który miał miejsce, przypomnijmy, 13-go maja 1981 roku. Wtedy to, w godzinach popołudniowych, sprzymierzyły się siły zła, aby pozbawić życia namiestnika Chrystusa na ziemi. Padły strzały z ręki bardzo dobrze wyszkolonego mordercy, którego jedynym celem było zabić Papieża. Padły z bardzo bliskiej odległości. Zostały wystrzelone pociski odpowiednio do tego przygotowane, niosące ze sobą także chorobotwórczego wirusa. Po ludzku sądząc ofiara, Ojciec Święty nie miał szans na przeżycie. Powinien zginąć na miejscu. Ale tak się nie stało – także ku wielkiemu zaskoczeniu zamachowca mordercy. Pytaliśmy się wówczas ze zdziwieniem: – jak to możliwe, że ta kula, która przeszyła na wylot Papieża, nie zabiła go? – Pytamy się także i dziś, kiedy wiemy, że wykonując niewytłumaczalny wykres, przeleciała, omijając o milimetry i nie naruszając w ten sposób witalnych organów człowieka, których funkcjonowanie potrzebne jest do życia. To niezwykłe ocalenie wytłumaczył nam w 1994 roku sam Jan Paweł II w następujących słowach: – >>To macierzyńska dłoń kierowała biegiem tej kuli<< – dzięki czemu Papież (w agonii), przetransportowany do Policlinico Gemelli, zatrzymał się na progu śmierci”.

Zwycięstwo przez Maryję

Siły i moce zła nie są w stanie przezwyciężyć Tej, do której się dziś uciekamy. Jest Ona bowiem Matką Tego, który, w Prawdzie, o sobie powiedział: – Jam zwyciężył świat. – Nie dziwmy się więc, że zwycięstwo, kiedy przyjdzie – a na pewno przyjdzie – to przyjdzie przez Maryję.

Ojciec Święty Jan Paweł II jeszcze raz zapragnął dać świadectwo, że Matka Boża otacza nas przemożnym płaszczem swej opieki i że do Niej się uciekając, znajdujemy i pomoc, i wsparcie w przeróżnych sytuacjach naszego życia. Uczynił to podczas swojej pielgrzymki do Wilna, do Matki Bożej Ostrobramskiej. Zwrócił się wówczas do Pani Przenajświętszej słowami naszego narodowego wieszcza Adama Mickiewicza, zaczerpniętymi z inwokacji „Pana Tadeusza”: – „Panno Święta, co Jasnej bronisz Częstochowy i w Ostrej świecisz Bramie, jak mnie do zdrowia przywróciłaś cudem”. – I wypowiedziawszy te słowa, głos mu się załamał. Ten fakt, wskazujący niejako na cudowny Obraz Matki Bożej Częstochowskiej i te piękne świadectwa Ojca Świętego Jana Pawła II wołają, że siły i moce zła, choćby nie wiem jakich używały zdradzieckich kul i podstępów, nie są w stanie ostatecznie zwyciężyć. Zwycięstwo należy do wiernej Służebnicy Pańskiej.

Tak pięknie skomentował słowa Ojca Świętego Kardynał Ratzinger, obecny Papież Benedykt XVI: – Fakt, że Macierzyńska Dłoń zmieniła bieg śmiercionośnego pocisku jest tylko jeszcze jednym dowodem na to, że nie istnieje nieodwołalne przeznaczenie; że wiara i modlitwa to potężne siły, które mogą oddziaływać na historię; i że ostatecznie modlitwa okazuje się potężniejsza od pocisków, a wiara od dywizji.

Pytam się Was, drodzy Pielgrzymi, czy ten, który bezgranicznie zawierzył siebie Matce Bożej i jako program swego życia obrał słowa: „Totus Tuus”, czy ten, który we wszystkim starał się być posłuszny Przenajświętszej Maryi Pannie, nie zmienił biegu historii, także tego naszego umiłowanego kraju, mimo różnych działań, podstępów władcy tego świata i jego zwolenników? Także każdy z Was z Maryją może zmienić bieg historii własnego życia i uczynić je i lepszym, i piękniejszym. A przecież o to nam chodzi, aby życie tu, na ziemi było szczęśliwe i znalazło swój kres u boku naszej kochanej Matki, gdzie, ze swoim Synem, a naszym Panem Jezusem Chrystusem, króluje na wieki.

Drodzy Pielgrzymi, wpatrując się w to jakże łagodne i święte oblicze Pani Jasnogórskiej i spoglądając na ten dany nam znak świadectwa, jakim jest przestrzelony i pokrwawiony Pas Jana Pawła II-go, warto sobie postawić pytanie: – Czy ja, w miejscu i czasie, w jakim postawił mnie Bóg, czy ja w środowisku, w którym żyję, w rodzinie, w miejscu pracy, w Narodzie otwarcie mówię i na różne sposoby świadczę o dobrodziejstwach, których w życiu moim dokonała Matka Boża?

Za opiekę nad Ojcem Świętym Janem Pawłem II i każdym z nas, w ten pielgrzymi wieczór, bardzo Ci, Jasnogórska Pani, dziękujemy. Amen.

* * *

Później Ks. Bp Henryk Tomasik zaprosił młodzież na Światowe Dni Młodzieży w Madrycie w dniach od 16 do 21 sierpnia 2011 roku, gdzie „spotka się młodzież ze 180 krajów”. Zachęcił też wszystkich do duchowej łączności z tym wydarzeniem i modlitwy o dobre duchowe owoce tych Dni (www.madryt2011.pl).

* * *

W Słowie do Apelu Jasnogórskiego Ordynariusz Diecezji Radomskiej, Ks. Bp Henryk Tomasik powiedział: „W godzinie Apelu stajemy przed Matką Bożą.

Maryjo, Królowo Narodu Polskiego, w tej godzinie Apelu stają przed Tobą pielgrzymi obecni na Jasnej Górze. Duchowo łączą się z tym świętym miejscem Polacy w kraju i na całym świecie”. Za Tobą poszły tysiące pielgrzymów. U Twoich stóp składamy dzisiaj, Maryjo, ofiarną pracę przewodników pielgrzymek. Trud setek przewodników, duszpasterzy, składamy dar zaangażowania służb pielgrzymkowych oraz modlitwę i trud pielgrzymowania tysięcy pątników.

error: Prosimy nie kopiować
Skip to content